Przez całą drogę wpatrując się w maleńkie okienko z samolotu rozmyślałam jak to będzie po powrocie do Polski, czy tak samo? Czy Robert nadal będzie się mną tak opiekował,i najważniejsze ...czy on w ogóle mnie kocha? Wiem,mam przy boku najfantastyczniejszego mężczyznę na świecie ,który codziennie udowadnia mi jak bardzo mnie kocha i jeszcze się nad tym zastanawiam.Ale wciąż coś nie daje mi spokoju . Poza tym nierozwiązana kwestia z Mario ,który jak szalony wydzwaniał do mnie każdego dnia pobytu w Indiach.Nie powiedziałam mu jeszcze o mnie i Robercie,wiem że niebawem będzie musiało to nastąpić i wiem też ,że bardzo go zranię.
Nie lubię takich momentów, czy aby być szczęśliwym zawsze po drodze trzeba kogoś skrzywdzić?
Moim refleksjom nie było końca,dzięki temu lot wydawał się szybszy i niebawem byliśmy już nad Warszawą.Wysiadłam ostrożnie z samolotu ,wciąż odczuwałam ból związany z operacją,ale lekarz powiedział,że to normalne i może trochę potrwać.Po odebraniu bagaży udaliśmy się w stronę wyjścia a tam czekała na nas przemiła niespodzianka! Wszędzie w okół były porozwieszane balony,za ustawionymi barierkami było mnóstwo ludzi ,którzy wiwatowali i skandowali moje imię a blasków fleszy fotoreporterów nie było końca.Posłaliśmy sobie z Robertem porozumiewawcze spojrzenia i podeszliśmy bliżej, a tam z poza barierek wyszli tak długo niewidziani Julia i Dawid ! Nie mogłam uwierzyć własnym oczom,nie widzieliśmy się ze sobą tyle czasu.To takie ważne osoby w moim życiu,gdyby nie oni nie spotkałoby mnie to wszystko.Rzuciłam na podłogę swoje bagaże i pobiegłam do nich ile sił w nogach,rzuciłam się w ramiona najpierw Juli a potem Dawida,zaczęłam płakać z radości !
-Madziulaaaa tyle czasu!- wyksząkała rozpłakana Julka
-Pięknotko wyglądasz oszałamiająco !-Dawid,jak zwykle komplemenciarz
-Nie wierzę własnym oczom,czy ja śnię powiedzcie ?
-To ja się pytam! Myśleliśmy ,że już o nas zapomniałaś ,nie mieliśmy nawet Twojego numeru telefonu ..
-To moja wina,musiałam zmienić numer,zbyt wiele osób znało mój poprzedni
-Rozumiemy,rozumiemy ale to cię nie usprawiedliwia! Mogłaś do nas wpaść
-Zapomnijmy o tym,teraz już nigdy nie zaniedbam naszych kontaktów,obiecuję a i dziękuje za tą niespodziankę,to było bardzo miłe -przysięgłam i podziękowałam swoim przyjaciołom.Nie wyobrażacie sobie nawet jakie to piękne uczucie spotkać na swojej drodze takich wspaniałych ludzi, przyjaźń to skarb .
- Magda ,jak operacja? Udziel nam wywiadu . -słyszałam w oddali z ust dziennikarzy.Nie miałam głowy ani siły na dyskutowanie z nimi,byłam padnięta,pożegnałam się więc z Julką i Dawidem, a Robert zamówił dla nas taksówkę ,która zawiozła nas prosto do mojego mieszkania
-Ale się stęskniłam za moim kochanym mieszkankiem !- mówiłam rzucając w kąt swoje bagaże i rozglądając się w okół
-Zupełnie ci się nie dziwię...- zaśmiał się Robert,a ja podeszłam do niego blisko , przytuliłam go mocno i westchnęłam z ulgą
-Może teraz wszystko się ułoży ?
-Pragnę tego jak niczego więcej na świecie
-Kocham Cię -powiedziałam zagryzając delikatnie wargi ,spoglądając na Roberta czułym wzrokiem
-A ja Ciebie nie -wypiął mi język
-Nie?
-Nie!
-Na pewno?
-Na sto procent -przekomarzaliśmy się w zabawny sposób.Ale po chwili podszedł do mnie ,wziął mnie na ręce i zakręcił w koło
-Ja Cie nie kocham, ja mam na Twoim punkcie totalnego świra !
-Waaariat !-krzyczałam składając przy tym na jego ustach słodkie całusy.Po chwili Robert postawił mnie delikatnie na podłodze
-Ja będę się zbierał
-Jak to nie zostaniesz u mnie?
-Muszę jechać do mamy,wydzwaniała do mnie ,martwi się
-Rozumiem,jeśli mama wzywa to jechać trzeba obowiązkowo-zaśmiałam się.Na pożegnanie pocałowaliśmy się namiętnie,zamknęłam drzwi na klucz i poszłam się kąpać .
Po niecałej godzinie Robert dojechał już do domu swojej mamy.Zdziwił się bardzo na widok wysokiego ,czarnego Audi
-To chyba samochód Anki ?- powiedział sam do siebie po czym wszedł do środka
-Jestem -krzyknął tak głośno,że po całym domu rozniósł się jego głos
-Jesteśmy w salonie,pozwól na chwilę -krzyknęła jego mama spokojnym i lekko zmartwionym głosem.Gdy wszedł do salonu zobaczył jego mamę siedzącą na fotelu i płaczącą Anię na kanapie wokół której były porozrzucane chusteczki higieniczne.
-Co ona tu robi?- zapytał zdenerwowany
-Robert !Siadaj i nie dyskutuj ,to poważna sprawa ,macie wielki problem ,który trzeba rozwiązać to nie czas na wasze prywatne porachunku !- bardzo stanowczym głosem oznajmiła mu mama .Robert bardzo zdziwiony postawą swojej mamy usiadł posłusznie niedaleko Anny ,odgiął kosmyk jej włosów tak aby spojrzeć na jej zapłakaną twarz
-Co się stało? Czemu jesteś w takim stanie?-ale ona w rozpaczy nie potrafiła wydobyć z siebie ani jednego słowa,więc opowiedzenie tego spadło na mamę Lewego
-No cóż,jesteś dorosłym mężczyzną i musisz brać na klatę odpowiedzialność za swoje czyny.Musicie do siebie wrócić...
-Słucham ? -krzyknął zdenerwowany Robert
-Zamilcz,synu ..ja wiem,zauroczyłeś się tamtą z pozoru idealną dziewczyną,tak się zdarza.Ale masz narzeczoną,która w dodatku jest w ciąży i musisz się nią zająć oraz swoim nienarodzonym jeszcze dzieckiem- po tych słowach Robert zamilkł doszczętnie,nie potrafił nawet wyobrazić sobie wspólnej przyszłości z Anią a co dopiero wspólnie wychowywać dziecko,zapadła cisza ,słychać było jedynie zaciąganie nosem przez Ankę
-Kiedy się dowiedziałaś?-zapytał skruszony
-Wczoraj,zrobiłam test ciążowy
-Zapisałaś się na wizytę do lekarza?
-Wizytę ? a tak,wizytę ..yy.. nie,ale pójdę
-Pójdziemy razem ...
-Razem? A po co ? Dam sobie radę, na prawdę. Ty w międzyczasie załatw sprawę z tą dziewuchą,stawiam ci ultimatum ...jeśli nie zerwiesz z nią wszystkich kontaktów możesz zapomnieć o tym ,że kiedykolwiek zobaczysz swoje dziecko !- na te słowa Robert załamał się jeszcze doszczętniej ,to dobiło go do końca,pokiwał twierdząco głową i oparł się o oparcie kanapy wzdychając ciężko ...
Kochani!
Chciałabym zakomunikować,że na moim blogu warto jest być aktywnym ! Dla osób najczęściej wypowiadających się w komentarzach i tych ,którzy czytają opowiadanie od początku zostanie zorganizowany wielki konkurs !
Dlatego warto być ,udzielać się i czytać dokładnie każdy rozdział :)
Świetny rozdział. O matko i znowu ta Anka. Coś czuję, że ona kłamie z tą ciążą. Jak znam życie, to pewnie chce mieć Roberta tylko dla siebie, więc zrobi wszystko żeby ten do niej wrócił. Oby wszystko się dobrze ułożyło. Z niecierpliwością czekam na następny. Kiedy dodasz?? :****
OdpowiedzUsuńAnka napewno zmysla, mam nadzieje ze wszystko sie wkoncu wyjasni :)
OdpowiedzUsuńMasakra z tą Anką :(
OdpowiedzUsuńTy to lubisz komplikować łodzią życie co? Ale i tak bardzo mi się podoba. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńBoże jest cuudowny! Dawaj szybko następny ; )
OdpowiedzUsuńA już myślałam, że bedzie w końcu dobrze 3: Ania grrr.... Myślę, że ona wymyśla z tą ciążą :D Mam taką nadzieję xd Pozdrawiam, zapraszam do mnie :D ;*
OdpowiedzUsuń