Przed występem zrobiliśmy jeszcze jedną krótką próbę,tak zrobiliśmy...postanowiłam zrobić małą niespodziankę dla wszystkich gości i zaprosiłam Libera,który miał zaśpiewać ze mną kilka piosenek,uwielbiamy ze sobą nie tylko przebywać,ale również wspólnie występować, na scenie rozumiemy się bez słów,a to jest ważne szczególnie dla duetów.Goście zaczęli schodzić się już pół godziny przed imprezą,wyglądając z za kulis zauważyłam już kilku naszych piłkarzy ,prezesa PZPN, szkoleniowców, trenerów i wiele ,wiele innych wspaniałych osobistości.Bałam się strasznie,czas mijał jak szalony,bal w końcu się zaczął! Na scenę wyszła znana prezenterka i przywitała obecnych gości,po kilku minutach przemówień przeróżnych osób ponownie wróciła na scenę i zapowiedziała ,że pierwszą część wieczoru uświetni swoim występem początkująca wokalistka Magdalena ,w tym momencie przez moje ciało przeszedł jeden wielki dreszcz,nogi trzęsły mi się jak galareta,przed wyjściem na scenę przytuliłam jeszcze Marcina,a ten wyszeptał mi na ucho...
-Wierzę w Ciebie,będzie znakomicie ..jak zawsze
Ale ja z ogromu stresu nie mogłam wydusić z siebie już ani słowa, w głowie miałam jedynie pierwszą zwrotkę piosenki rozpoczynającej mój występ.Wyszłam na scenę,wyjęłam mikrofon ze stojaka stojącego przy gitarzyście,on puścił do mnie oczko,uśmiechnęłam się delikatnie i ustałam na środku sceny, rozejrzałam się po sali wypełnionej gośćmi a w tłumie wypatrzyłam..... Roberta!Siedział przy stoliku trzymając w ręku kieliszek z szampanem,spoglądał na scenę wyczekując pierwszych taktów piosenki, mój wzrok był skupiony tylko na nim,był jeszcze przystojniejszy niż zwykle,uwielbiam go w garniturze.Gdy muzyka zaczęła grać zamknęłam oczy ,pomyślałam,że nie mogę zawieść tych którzy na mnie liczą i w tej chwili tchnęła we mnie jakaś nieopisywalnie ogromna pozytywna siła,zaczęłam śpiewać ....
Po pierwszej piosence nie było we mnie już ani odrobiny strachu ,żadnego stresu ,byłam rozluźniona ,czułam się na scenie wolna jak ptak,czułam ,że mogę wszystko.Co jakiś czas przed oczyma przeszedł mi Robert,był z Anią widać,że bardzo się kochają .. ciągle ze sobą tańczyli,byli w szampańskich humorach ,jego szczęście to moje szczęście :[[
Najlepiej bawił się Wojtek Szczęsny ,on i jego taniec,..uwierzcie mi ,może rozśmieszyć każdego :D ale zdziwiło mnie jedno,był sam bez Sandry ...
Czas leciał nieubłaganie,występowanie dla tych wspaniałych osób sprawiało mi ogromną przyjemność,ale niestety... w końcu wybiła 12.00 , wszyscy mieli wyjść na zewnątrz aby oglądać pokaz fajerwerków,właśnie wtedy mój występ się zakończył,ale zanim wszyscy wyszli na dwór zaczęli bić mi gromkie brawa,w międzyczasie słychać było gwizdy oraz okrzyki : dziękujemy... w tym momencie do oczu napłynęły mi łzy,byłam tak szczęśliwa,że zaczęłam wysyłać do nich całuski.Robert stał obok sceny i również bił brawa uśmiechając się przy tym w ten jego słodki sposób :* spojrzałam na niego i w tym momencie pierwszy raz w życiu nasze oczy się spotkały...
Uff.. to już 6 rozdział ,leci jak burza : ]
Mam nadzieję,że się podoba ...dziękuje za tyle odwiedzin i komentarzy, to dodaje wiele pozytywnej energii i siły do pisania kolejnych rozdziałów.
Pozdrawiam Was.
Zapraszam na nowy rozdział (: [ http://rok-w-raju.blogspot.com ]
OdpowiedzUsuńOjj, współczuję Magdzie tego uczucia, kiedy przed wyjściem na scenę pamięta się tylko pierwszą zwrotkę, a potem pustka, wtedy pojawia się straszna panika. xD Ale całe szczęście wszystko wyszło świetnie no i spotkała się wzrokiem z Robertem. ^.-
Jedynka na: http://amore-deserto.blogspot.com/. Zapraszam. :*
OdpowiedzUsuńPiątka na www.love-and-other-drug.blogspot.com
OdpowiedzUsuń10 na http://monikagotze.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń