To była piękna a zarazem niesamowita chwila ,która nie trwała długo :[ Po chwili wszyscy wyszli na zewnątrz aby podziwiać pokaz sztucznych ogni.,Zeszłam ze sceny ,założyłam kurtkę , pożegnałam się z pracującymi na scenie dźwiękowcami i podziękowałam im za udaną współpracę.Rozejrzałam się po pustej sali i odetchnęłam z ulgą,że wszystko się udało.Ze spuszczoną głową skierowałam się do wyjścia w pewnym momencie ktoś na mnie wpadł,przewróciliśmy się na podłogę,to był mężczyzna,poczułam jedynie zapach jego pięknych perfum,które już chyba na zawsze zapamiętam.
-Najmocniej przepraszam -powiedział podnosząc się
-Auć, nic nie szkodzi ,będę jedynie trochę poobijana -zaśmiałam się wesoło,on wyciągnął do mnie rękę i pomógł wstać ,otrzepałam się i spojrzałam na niego .. nie wierzyłam własnym oczom to był ROBERT!!
W tej chwili serce zaczęło mi walić jak młot,spoglądałam w jego oczy nie mogąc wydusić z siebie ani słowa ,on położył swoje ręce na moich ramionach i powiedział :
-Błagam Cię,nie zemdlej tak jak wtedy w końcu chciałbym Cię poznać - uśmiechnął się do mnie słodko
-Pamiętasz mnie? -odparłam
-No jasne,jakbym mógł Cię zapomnieć ? Fanki szaleją na moim punkcie ,ale jeszcze żadna nie zemdlała na mój widok ty jesteś jedyna -zaśmiał się pokazując przy tym swoje śnieżnobiałe zęby
-Ja bardzo przepraszam za tamten wieczór,Ty poświęciłeś dla mnie swój wolny czas a wiem ,że masz go niewiele,a ja tak po prostu zemdlałam ...
-Nie masz za co przepraszać może to głupio zabrzmi ale w sumie to była dla mnie sama przyjemność ,nigdy nikomu nie robiłem sztucznego oddychania
-Słucham??????? -powiedziałam delikatnie podniesionym głosem
-To był taki żart ,przepraszam rzadko pijam alkohol ale jeśli już się nadarzy taka okazja to lubię sobie pożartować-powiedział śmiejąc się
-Rozumiem ...
Już dawno z nikim tak dobrze mi się nie rozmawiało,byliśmy tak rozbawieni ,że nie zauważyliśmy stojącej obok nas Ani,gdy Robert ją zobaczył przedstawił nas sobie
-Aniu poznaj moją fankę, a zarazem świetną wokalistę
Ona wyciągnęła w moją stronę rękę spoglądając na mnie niepewnie
-Anna
Podałam jej dłoń ,byłam troszkę zażenowana tą sytuacją,przecież właśnie poznawałam się z narzeczoną mężczyzny którego.... kocham
-A ja Magdalena
-Przepraszamy Cię Magdo ale przyjaciele na nas czekają
Złapała Roberta za rękę,on zanim wyszedł zdążył mi jeszcze powiedzieć "Do zobaczenia" ,ja uśmiechnęłam się kącikiem ust i odparłam "Żegnaj Robert" odwróciłam się w stronę drugiego wyjścia ,w tej chwili poczułam na sobie jego wzrok i usłyszał jego aksamitny głos
-Nigdy nie mów żegnaj,to odbiera nadzieję na kolejne spotkanie
Odwróciłam się i objęłam go wzrokiem
-A myślisz ,że mogę ją mieć ?
-Wszystko się może zdarzyć ...
-Gdy głowa pełna marzeń ..?
-Dokładnie
To była niezwykła chwila,staliśmy i wpatrywaliśmy się sobie w oczy nigdy nie czułam czegoś takiego,to niesamowite uczucie ...
- Anna krzyknęła na niego widocznie zdenerwowana
-Robert,co ty wyprawiasz do jasnej cholery ? Jak ja mam to rozumieć ?
skierowała swój wzrok na mnie
-Aniu spokojnie ,chodźmy już ...
Lewy zaczął ją uspokajać,objął ją w pasie i wyszli na taras gdzie przebywali wszyscy goście.
Czekając na taksówkę sama nie wiedziałam co mam o tym myśleć,nie chciałam niepotrzebnie zaprzątać sobie tym głowy bo przecież był pod wpływem alkoholu,ale z drugiej strony to właśnie po wypiciu ludzie są bardzo otwarci i mówią prawdę.Wsiadłam do taksówki i postanowiłam .nie,nie,nie.. nie dziś! Nie chciałam już o tym rozmyślać,bo przecież dopiero było niedługo po północy a ja jechałam jeszcze na imprezę u Sylwii nie mogłam sobie zepsuć tak dobrze zapowiadającej się nocy.
Super piszesz! Czyżby coś się kroiło między Magdą a Robertem? Czekam na next. Nowy na http://borussia-dortmund-liebe.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń