Łączna liczba wyświetleń

sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 10

Wyszłam z gabinetu Marka i pojechałam do domu, gdy już dojechałam włączyłam internet i zaczęłam szukać jakiegoś niedrogiego mieszkania do wynajęcia w okolicy biurowca PZPN , znalazłam idealną ofertę! 
Było to mieszkanie w tym samym bloku w którym mieszka Liber ,od razu zadzwoniłam pod wskazany numer, modliłam się aby ogłoszenie było nadal aktualne na szczęście było.. 
Następnego dnia pojechałam do mężczyzny który chciał je wynająć , byłam pod ogromnym wrażeniem gdy je obejrzałam od razu wiedziałam ,że już żadne inne tylko one !
Podpisaliśmy umowę a kolejnego dnia tata Dawida, który ma firmę transportową przywiózł moje rzeczy, ja w tym samym czasie udałam się do mojej nowe pracy z podpisanymi już dokumentami. Gdy wjeżdżałam windą na górę miałam w głowie jeden wielki mętlik ,to wszystko działo się tak szybko ...przez kilka dni byłam w ciągłym biegu,mało co jadłam,byłam przemęczona i osłabiona mimo to cieszylam się ,że wyrwałam się z mojego rodzinnego miasta w którym nie było już dla mnie żadnych perspektyw i w końcu spełniają się moje marzenia...
Gdy otworzyły sie drzwi windy zebrałam w sobie siły i z pełnią energii ruszyłam w stronę recepcji w której już od rana urzędowała wspaniała Ania, miałam przeczucie ,że  tylko z ją jako jedyną znajdę wspólny język .
Podeszłam do niej i przywitałam się
-Cześć Aniu,przyniosłam dokumenty są już podpisane 
-To wspaniale,akurat dziś ...masz wyczucie czasu chodź ze mną - złapała mnie za rękę i doprowadziła pod drzwi sali konferencyjnej
-Ja teraz wejdę i powiem wszystkim ,że jesteś oni na pewno cię zaproszą będziesz przynajmniej z grubsza musiała im opowiedzieć o swoich planach- nie dając dojść mi nawet do słowa weszła do środka,nie zdąrzyłam nawet zauważyć kto jest w środku, po kilku chwilach wyszła i powiedziała abym weszła, byłam przekonana ,że będzie tam jedynie Marek z prezesem i pozostałą częścią najważniejszych ludzi w siedzibie, byli owszem ...ale nie tylko oni !
Weszłam do środka i zamarłam , przy ustawionym na środku ogromnym ,okrągłym stole siedzieli nasi piłkarze ...wydukałam z siebie jedynie skromne " dzień dobry" Marek poprosił abym usiadła przy nim , sama się sobie dziwię ,że udało mi się oderwać nogi od podłoża ,to było straszne ,usiadłam i rozejrzałam się ... każdy z nich patrzył się na mnie ,dziwnie się czułam mając na sobie oczy ich wszystkich pomiędzy Piszczkiem a Błaszczykowskim siedział on ,on ,on ....mmmmmmmm  znów w garniturze,rzecz jasna Robert !
Nie mogłam oderwać od niego wzroku ,poznał mnie i kiwnął do mnie głową na przywitanie , odparłam tym samym.Całe spotkanie przebiegło pomyślnie, na szczęście nie spełniły się słowa Ani i nie musiałam przedstawić swoich planów co do promowania Reprezentacji , mimo tego musiałam przygotować to w formie prezentacji na kolejny poniedziałek ..
Gdy prezes zakończył przemówienie ,wszyscy wstali i zaczęli wychodzić postanowiłam pozwolić im wszystkim wyjść jaki pierwsi .Stałam obok swojego miejsca w pewnym momencie usłyszałam z tyłu głos Lewego 
-Cześć 
Jego głos jest taki kojący , powinny go aplikować w pastylkach i podawać jako znieczulenie podczas operacji ,lub nagrać i puszczać ..ja bym wtedy nie poczuła żadnego bólu :*
Odwróciłam się w jego stronę
-Cześć Robert
-Jak miło Cię znów widzieć .Fajnie,że będziesz tu pracować 
- Tak,fajnie..bardzo się cieszę,to niesamowite.Chciałabym Cię przeprosić za tamto wtedy , ja ...-wtedy Robert przerwał mi dotykając moich ust swoim palcem 
-Ty za dużo przepraszasz - zaśmiał się pokazując przy tym swoje śnieżno-białe zęby
 Dla mnie nie ma sprawy na prawdę ...
-To dobrze,wiesz myślałam ,że się gniewasz 
-Nie,nie jestem obrażalski 
-Cieszę się 
I w tym momencie naszą rozmowę przerwał Marek
-Ooo poznałaś Roberta ? 
Spojrzeliśmy się na siebie z Robertem i zaśmialiśmy się głośno , Marek patrzył się na nas jak na wariatów , oboje nie mogliśmy opanować śmiechu po czym postanowił już o nic nie pytać i wyszedł z sali.Zostaliśmy w niej zupełnie sami,nawet nie zauważyłam kiedy wszyscy wyszli .
-Nie wiarygodne ,widzimy się dopiero trzeci raz a już rozumiemy się bez słów - stwierdził Robert
-Może to początek niezwykłej znajomości?- powiedziałam ,dopiero po chwili dotarło do mnie ,że palnęłam głupotę bo przecież nie mogłam mieć pewności  co do tego czy on będzie chciał abyśmy mieli jakąkolwiek inną relację niż służbową,ale on się uśmiechnął ,zbliżył się do mnie tak blisko ,że czułam jego oddech na swojej twarzy i spojrzał mi głęboko w oczy po czym  odparł ...
-Być może  -i w słodki sposób puścił mi oczko







Bardzo długo nie pisałam,ale totalnie nie miałam czasu, teraz mam ferie i postaram się nadrobić zaległości :)
Mam nadzieję ,że rozdział się podoba ..już niebawem w życiu bohaterki wszystko się zmieni ..
 Korzystając z okazji chciałabym Was zaprosić na mojego bloga o mojej wielkiej pasji jaką jest kolekcjonowanie autografów:  www.autografymagoli.blogspot.com


1 komentarz:

  1. Ojejku jejku *.* boski rozdział! :D Ciesze się że spełniły się jej marzenia :D Czekam na następny! zapraszam do siebie :) http://izakubastory.blogspot.com/2013/01/rozdzia-19.html

    OdpowiedzUsuń