Rozdział 2
...duży,ciekawie podświetlony budynek,ze środka dobiegała głośna muzyka, nie czytając ogromnego szyldu domyśliłam się ,że jest to jakiś fajny club.Weszliśmy do środka i kupiliśmy bilety ,muszę się przyznać...dawno nie widziałam tak zatłoczonej dyskoteki.Rozejrzałam się w okół siebie,bardzo mi się tam podobało,pomieszczenie było urządzone w moim stylu .Wraz z Dawidem i Julką podeszliśmy do baru i na początek kupiliśmy sobie po drinku,a że mam "słabą głowę" do alkoholu po jego wypiciu świat zaczął wirować,naszła mnie nieopisywalna ochota na taniec,niestety moi przyjaciele tańczyć na imprezach, w odróżnieniu ode mnie zaczynają po wypiciu przynajmniej dwóch piw.Zostawiłam ich i wyszłam na środek parkietu,przetańczyłam kilka piosenek ,gdy zaczęła się wolna piosenka postanowiłam zejść ,na parkiecie zostało tylko kilka zakochańców.Podeszłam do miejsca w którym opuściłam przyjaciół,ku mojemu zdziwieniu tam ich nie było.Doszłam do wniosku ,że usiądę,zamówię kolejnego drinka i na nich poczekam ,miałam nadzieję,że wyszli do toalety,albo na papierosa..mijały kolejne minuty,nerwowo spoglądałam na godzinę w telefonie,ale oni nadal się nie pojawiali.Pomyślałam,że lepiej będzie jak zadzwonię ,i tak właśnie zrobiłam.Niestety żadne z nich nie odbierało,zdenerwowałam się.Wyszłam na zewnątrz i nadal próbowałam dzwonić,ale nic z tego nie wyszło,na parkingu nie było ich samochodu -fajne urodziny,psia krew- pomyślałam ,po chwili zaczęło robić mi się słabo,zakręciło mi się w głowie,upadłam na asfalt ...gdy się obudziłam podniosłam wzrok ku górze ,zobaczyłam twarz Dawida ,byliśmy znów w środku clubu,moja głowa leżała na jego kolanach a reszta ciała na krześle,podniosłam się gwałtownie i zaczęłam się na niego wydzierać jak opętana ,on jednak nie wzruszył się moim gniewem,wręcz przeciwnie uśmiechał się jak gdyby nigdy nic,wkurzyłam się okropnie... Julka podała mi szklankę wody,napiłam się i zaczęłam wypytywać ją gdzie się podziewali.
-Spokojnie,to miała być niespodzianka urodzinowa
- Niespodzianka? To ładna mi niespodzianka,zostawiliście mnie tu samą ,bałam się .. -odparłam na uspokojenia Julki.
-Wiemy ,nie udało się ,to nie miało tak wyglądać ,no bo my chcieliśmy...- przerwała w połowie zdania,swój wzrok skupiła na jednym punkcie na mną
- Co się stało?
-Nie wierzę,Dawid ! On tu jest! -Nie wiedziałam co się dzieje ,oboje byli dziwnie podekscytowani.Odwróciłam się więc,nadal nie wiedząc czym się tak ekscytują
-Czy mogę się w końcu dowiedzieć o co wam chodzi ?
-Dobrze opowiemy ci wszystko...dziś są twoje urodziny, a my wiemy jak bardzo lubisz Roberta Lewandowskiego.Postanowiliśmy napisać do niego list z zapytaniem czy byłaby taka możliwość. aby się z tobą spotkał,odpisał nam ,że nie obiecuje,ale dokona wszelkich starań,aby znaleźć trochę czasu .Wtedy gdy wyszliśmy czekaliśmy na niego,niestety nie było go w umówionym miejscu..
- SŁUCHAM ?- Krzyknęłam-Jak to ? On tu jest ? Boże ,nie wierzę wam ..-zaczęłam panikować,cała drżałam w pewnym momencie przed moimi oczyma wyłoniła się wysoka postać ,a że było ciemno nie widziałam jej twarzy,gdy zbliżył się zamarłam,to był on,on,on,on ..ROBERT LEWANDOWSKI! Nie mogłam wydusić z siebie nawet głupiego cześć,wstałam z krzesła ,przyglądałam mu się przez chwilę ,jednak w pewnym momencie ugięły się pode mną nogi ,w głowie ponownie poczułam zawrót ,kolejny raz upadłam..obudziłam się ..w szpitalu .
Opowiadanie jest inne od wszystkich, które czytałam i tym zaskakuje. no nie nie zgadłam niespodzianki . xD
OdpowiedzUsuńBosko ;* Super ;) Zapraszam na www.love-and-other-drug.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZachęcam do czytania i subskrybowania ;)