Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 24

Błąkałam się po ulicach Dortmundu przez całe popołudnie,ciągle rozmyślając o tym co się dziś wydarzyło.Zawiodłam się na nich,nie myślałam,że sa zdolni do uknucia takiej intrygi.
Nadszedł wieczór,robiło się ciemno a ja zupełnie nie znałam tego miasta,okropnie się bałam.Nie miałam pojęcia w którą stronę mam iść,przeraziłam się..nie miałam przy sobie nawet komórki,nie wspominając o jakichkolwiek pieniądzach na taksówkę ,bo wszystko zostało w hotelu .Gdy zrobiło się na prawdę ciemno wpadłam w panikę,nie wiedziałam co mam zrobić.Miałam to szczęście,że znałam niemiecki .
Weszłam do jakiejś knajpy,w okół siedzieli sami mężczyźni, to był jakiś bar piwny.Czułam się tam strasznie,ale to był jedyny lokal który był otwarty o tej porze.Czułam na sobie wzrok tych wszystkich mężczyzn,skrzyżowałam ręce i wolnym kokiem przechodziłam przez środek lokalu aż do baru.
-Przepraszam,czy mogłabym zatelefonować? Zgubiłam się,nie znam okolicy ..-tłumaczyłam drżącym głosem jednemu z kelnerów 
-Nie jesteśmy budką telefoniczną,ale dobra możesz zadzwonić,bo szkoda mi cię...sama dziewczyna w dodatku taka piękna o tej porze to niezła przynęta na tych wszystkich kolesi,widzę jak na ciebie patrzą,chodź zaprowadzę cię do telefonu -chłopak złapał mnie za ramię i zaprowadził na zaplecze,zapalił światło i pokazał mi telefon.Gdy chciałam wykręcić numer zauważyłam,że kelner zamyka drzwi na klucz i chowa je do kieszeni,po chwili zaczął się do mnie zbliżać,gdy podszedł bliżej zaczął bawić się moimi włosami i przyglądać mi się nachalnie
-Proszę się ode mnie odsunąć -powiedziałam przerażona 
-Ps...chyba żartujesz,myślisz ,że przepuszczę taką okazję?- wtedy rzucił się na mnie i zaczął obmacywać,krzyczałam przeraźliwie i wyrywałam się z całych sił,ale on był silniejszy.Wtedy zauważyłam,że obok mnie leży patelnia,wzięłam ją i uderzyłam go z całej siły w głowę,on osunął się na podłogę.Podbiegłam szybko do telefonu i zadzwoniłam do Roberta,nie miałam wyjścia ..musiałam to zrobić
-Robert błagam cię ratuj mnie !!-krzyczałam przerażona do słuchawki 
-Madziu,co się dzieje? Gdzie jesteś?
-W jakimś barze piwnym niedaleko rynku,kelner chciał mnie zgwałcić ,Robert proszę cię przyjedź szybko on się zaraz ocknie ...
-Wiem gdzie to jest,już jadę ...wyjdź z tamtąd jak najszybciej 
-Dobrze,ale przyjedź szybko!!!
Odłożyłam słuchawkę i wyjęłam klucze od drzwi z kieszeni kelnera,otworzyłam je i szybko wybiegłam ,na szczęście udało mi się bez szwanku wydostać z tego lokalu pełnego tych wszystkich pijanych,obleśnych mężczyzn .Po kilkunastu minutach zauważyłam w uliczce światła samochodu,to był samochód Roberta podbiegłam do niego szybko.Byłam cała zapłakana,miałam rozmazany makijaż,potargane włosy i podartą sukienkę .Robert szybko wybiegł do mnie z samochodu,rzuciłam się mu w ramiona i wtuliłam mocno 
-Zabierz mnie stąd,proszę
-Cii.. już cię stąd zabieram,już nigdy nie pozwolę aby stała ci się jakakolwiek krzywda kochanie .Wziął mnie wtedy na ręce i zaniósł do samochodu,posadził delikatnie na siedzeniu i zapiął mi pasy,byłam tak roztrzęsiona,że nawet tego nie byłabym w stanie zrobić.Po chwili ruszyliśmy ,Robert trzymał mnie ciągle za rękę,a ja wciąż nie mogłam powstrzymać płynących łez.Kilka minut później byliśmy już w hotelu,on znów wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju.Wtedy było mu obojętne to czy ktoś to zobaczy i powie Ani,czy nie..ważna byłam dla niego ja i to mnie budowało.Wniósł mnie do pokoju,usiadłam na łóżku on tuż obok mnie,przytuliłam go wtedy mocno i podziękowałam :
-Nie wiem co by było gdyby nie ty,dziękuje ci...
-Gdyby nie ja w ogóle by to tego nie doszło,nigdy sobie tego nie daruję .
-Nie mów tak,proszę
-Taka jest prawda.Wiem,dziwnie to zabrzmi ,ale gdyby nie to nie uświadomiłbym sobie nigdy jak bardzo....jak bardzo Cię kocham-Wtedy moje serce zaczęło bić tak mocno,a na policzkach dostałam wypieków.Odparłam głowę z ramienia Roberta i spojrzałam mu głęboko w oczy, zauważyłam w nich prawdę i szczerość jego słów,nigdy tak się nie czułam ,zabrakło mi słów ,ale musiałam mu to wyznać :
-To ja Ciebie kocham ,najmocniej na świecie...ile musiało się zdarzyć abyśmy sobie to wyznali ?-po tych słowach zbliżyliśmy do siebie swoje wargi ,początkowo lekko je  nawzajem musnęliśmy  a potem zaczęliśmy się namiętnie całować.To było silniejsze od nas,poprzez ten pocałunek staliśmy się jednością.Zaczęliśmy się kochać ,to był już nas drugi wspólny raz,ale po raz kolejny najpiękniejszy.Znów był taki czuły,subtelny,delikatny.Po wszystkim zasnęliśmy w swoich ramionach.Rano obudziłam się pierwsza,byłam najszczęśliwsza na świecie,bo miałam u boku mężczyznę ,którego tak bardzo mocno kochałam .Robert spał tak słodko,że nie miałam serca wstać,bo wtedy mogłabym go zbudzić.Leżałam i przyglądała się mu,głaskałam po policzku i składałam słodkie pocałunki .
-Nie przestawaj kotku -powiedział z zamkniętymi oczami
-Osz ty,nie spałeś prawda?
-Nie,nie spałem ale było mi tak dobrze,że postanowiłem poudawać
-Wariacie -zaśmiałam się i pocałowałam go czule .Wtedy zaczął dzwonić telefon Roberta,który leżał na podłodze obok łóżka .
-Odbierz,może to coś ważnego-powiedziałam
-Jak coś ważnego to zostawi wiadomość
-Ej..
-Okej,okej- wziął telefon i odebrał,po chwili zaczęłam żałować,że kazałam mu to zrobić,to była Ania
-Cześć kochanie ,niespodzianka jestem pod hotelem...



niedziela, 26 maja 2013

Rozdził 23

Na miejscu byliśmy za jakieś pół godziny. Było fantastycznie,dawno tak dobrze się nie bawiłam i nie uśmiałam ! Jedliśmy watę cukrową,jeździliśmy na karuzelach dla dzieci, rzucaliśmy się popcornem ,Mario nosił mnie na barana ..poczułam się jak za dawnych lat.On na prawdę pozwolił mi zapomnieć o tych wszystkich problemach rzecz jasna o Robercie ,czułam się jak w podstawówce ze swoim pierwszym chłopakiem,serio xd
Spędziliśmy super popołudnie,gdy się ściemniało opuściliśmy wesołe miasteczko i udaliśmy się w stronę samochodu
-Mario,dziękuje ci za wszystko..było świetnie,dawno się tak dobrze nie bawiłam
-Cała przyjemność po mojej stronie ,cieszę się ,że ci się podobało -powiedział i otworzył mi drzwi od samochodu
-Jeszcze raz bardzo dziękuje-wtedy zbliżyłam się do niego i złożyłam po raz kolejny pocałunek na jego policzku,lecz on przesunął głowę i musnął swoimi ustami moje wargi ,wtedy ja również zbliżyłam się jeszcze bardziej,zaczęliśmy się całować.Jego usta były takie delikatne,jednym słowem eteryczne ,namiętne ..ach.
Po kilku chwilach odsunęłam delikatnie swoją głowę ,spojrzałam mu głęboko w jego piękne ,duże oczka i powiedziałam :
-Koniec tego dobrego,jedźmy -puściłam mu oczko i wsiadłam do samochodu.
Za jakiś czas dojechaliśmy pod hotel i wysiedliśmy ,Mario podszedł do mnie i złapał mnie za rękę ,uśmiechnęłam się wtedy do niego i poszliśmy do hotelu.Na recepcji wzieliśmy swoje kluczyki i poszliśmy w stronę windy.Czekając na nią Mario objął mnie w talii ,przekomarzaliśmy się i wygłupialiśmy,co jakiś czas składaliśmy sobie słodkie pocałunki nawet nie zauważyliśmy kiedy winda się otworzyła,dopiero po chwili spostrzegłam nie tyle ,że się otworzyła ,ale ,że stoi w niej Robert i przygląda się nam .Zrobiło mi się na jego widok troszkę głupio,speszyłam się i odsunęłam od Mario,ale on jak gdyby nigdy nic przywitał się ze swoim przyjacielem
-O siemka lewy,a ty gdzie ruszasz?
-Ja? Ja nigdzie ,przepraszam nie przeszkadzam ..-wyraźnie zdenerwowany wybiegł z windy i szybkim krokiem udał sie ku wyjściu z hotelu.Wtedy moje serce jakby pękło,czułam się tak okropnie.wsiedliśmy do windy,Mario ponownie złapał mnie za rękę,ale ja jak wmurowana wpatrywałam się jedynie w miejsce gdzie udał się Robert,gdy drzwi delikatnie się już zamykałam puściłam Mario i wybiegłam  z windy za Robertem.Nie mam pojęcia co mną wtedy kierowało,to było silniejsze ode mnie.Gdy byłam już na zewnątrz rozejrzałam się w okół,za pierwszym razem go nie spostrzegłam,ale dopiero potem zauważyłam,że jest już po drugiej stronie ulicy.Pobiegłam do niego wykrzykując:
-Robert czekaj,błagam  Cię stój !-słysząc moje słowa zatrzymał się i obejrzał w moją stronę,wtedy podbiegłam do niego bliżej i odruchowo pogładziłam go ręką po policzku,bliżyłam się jeszcze bardziej i spojrzałam mu prosto w oczy
-Między nami nic nie ma ...-on wtedy również pogładził mój policzek
-To zrób tak żeby było,będziesz z nim szczęśliwa to super chłopak -po wypowiedzeniu tych słów pierwszy raz w życiu widziałam,że w oczach tego twardego i silnego mężczyzny są łzy ..
-Ale ja,ja ..-przerywając moje wyznanie położył na moich ustach swój palec
-Uwierz mi. A o mnie zapomnij -odsunął się ode mnie i zaczął odchodzić.Pozwoliłam mu odejść,to jego wybór.Ja również ze łzami w oczach udałam się do hotelu ...

Mijały kolejne dni mojego pobytu w Dortmundzie, każdego coś się działo.Mario zabierał mnie w ciekawe miejsca,mogę się przyznać... zostaliśmy parą .Pojawiliśmy się nawet wspólnie na jednej z gali ,fotoreporterzy robili nam codziennie setki zdjęć,nasz widok w niemieckich gazetach to już było dla nas coś normalnego.Byłam z nim szczęśliwa,ale wciąż w głowie miałam Roberta.Nie mogłam tak z dnia na dzień o nim zapomnieć,to niewykonalne! On najwidoczniej chciał mi to ułatwić,bo unikał mnie jak ognia ,ja również.Próbowałam nie pojawiać się z nim w jednym miejscu,nie przychodziłam na treningi ,on natomiast wyprowadził się z naszego hotelu do swojego domu na przedmieściach Dortmundu.Było trudno,ale jakoś wytrzymałam.Nadszedł w końcu dzień mojego powrotu do Polski.
Z jednej strony się cieszyłam a z drugiej musiałam tam zostawić Mario: [
Spakowałam się już z samego rana,przed wylotem miałam jeszcze zajść po Mario ,który miał odprowadzić mnie na lotnisko.Wzięłam walizki i gdy byłam już pod jego pokojem usłyszałam dochodzące z niego okropne krzyki,postanowiłam poczekać przed drzwiami i nie przeszkadzać,ale to co usłyszałam totalnie mnie zamurowało :
-Sam mnie do tego zmusiłeś,kazałeś mi udawać miłość do Madzi,bo niby chciałeś dla niej dobrze , a teraz masz wielkie pretensje,że naprawdę ją pokochałem ?
-Tak,mam ..była umowa ,prawda?
-Ogarnij się,sam nie wiesz czego chcesz ...masz swoją Ankę,zajmij się nią ,ja nie mam zamiaru rezygnować z Magdy ,czy tego chcesz czy nie ..
-Masz z nią zerwać ,rozumiesz?
-Ona nie jest twoją własnością,pokochała mnie i zapomniała o tobie taki chyba był twój cel ,więc czego jeszcze chcesz?

Nie mogłam w to uwierzyć ,wbiegłam do tego pokoju cała zapłakana,spojrzałam na nich i krzyknęłam:
-Wy fałszywi,zakłamani idioci...fajnie było się mną zabawić,co? Mieliście niezły ubaw...to koniec,nie chcę mieć z wami nic wspólnego.Nigdy nikt mnie tak nie potraktował,chamy !
Wybiegłam z tego okropnego hotelu zostawiając nawet swoje bagaże ,nie potrafiłam sobie tego poukładać ,jak tak można???

środa, 22 maja 2013

Rozdział 22

Gdy skończyliśmy śniadanie udaliśmy się do autokaru ,którym mieliśmy pojechać na trening.Gdy wsiadłam i zajęłam miejsce zaczęłam rozglądać się w ogół czy nie ma może Mario,chciałam zobaczyć go ponownie ,ale niestety nigdzie go nie było.Po 20 minutach byliśmy już pod stadionem,zdjęłam słuchawki z uszu i wszyscy zaczęliśmy wychodzić.Ale ten nienaganny sposób musieli zaburzyć fotoreporterzy ,którzy licznie zebrali się w okół autobusu.Najwidoczniej nikt nie spodziewał się przybycia paparaziich ,bo musieliśmy przepychać się między nimi,z każdej strony błyski fleszy, krzyski " Magola spójrz na mnie ", "Halo ,Magda ustań obok Lewandowsiego" ...to było okropne ! Ale w końcu udało się nam jakoś wydostać z tego gąszczu nachalnych fotoreporterów,rozumiem..to ich praca,ale bez przesady!
Gdy weszliśmy na stadion widok ,który ukazał się moim oczom zaparł mi dech w piersiach.Stadion Borussi był przepiękny,w końcu niemiecka precyzja.
Chłopcy szybko udali się do szatni ,aby się przebrać kątem oka zauważyłam,że są w niej wszyscy zawodnicy Borussi,miałam  nadzieję,że Mario mimo swojego niedalekiego transferu do Bayernu również pojawi się na tym treningu.Postanowiłam im nie przeszkadzać i udałam się na trybuny,porobiłam mnóstwo pięknych zdjęć obiektu i usiadłam na jednym z miejsc w pierwszym rzędzie trybun.Po chwili poczułam,że ktoś usiadł obok mnie.Spojrzałam ,to był Robert ..już przebrany w swój żółto-czarny piłkarski strój,spoglądał mi głęboko w oczy w ten sposób,milcząc siedzieliśmy obok siebie,on złapał jedynie moją rękę i objął ją delikatnie swoimi dłońmi ,serce biło mi jak szalone..tak bardzo tęskniłam za jego dłońmi,oczami i zapachem,dopiero po ten krótkiej przerwie uświadamiam sobie,że on jest moim narkotykiem,moim tlenem ,bez którego długo nie pociągnę.Bo przecież nie da się żyć bez powietrza,a on jest moim własnym,osobistym powietrzem ,którego tak bardzo potrzebuję aby przetrwać  .Nasze milczenie przerwał donośmy ,gruby głos :
-HALO,TRENING SIĘ JUŻ ZACZĄŁ ZAPRASZAM NA MURAWĘ 
Tak,tak to był trener Jurgen Klopp,zwoływał piłkarzy ,którzy zbierali się powoli na zielonej murawie.Wtedy Robert puścił moją dłoń i pobiegł szybko do reszty chłopców.Wtedy nie marzyłam o niczym innym niż o tym aby wrócił i jeszcze chodź przez chwilę potrzymał moją dłoń.Chłopcy zaczęli trening,a na mojej smutnej od jakiegoś czasu twarzy zagościł szczery uśmiech,bo miałam przed sobą,na wyciagnięcie ręki tych wszystkich wspaniałych piłkarzy,mojego ulubionego klubu ,do tej pory podziwiałam ich jedynie na szklanym ekranie ,a wtedy słyszałam ich rozmowy ,widziałam ich żarty ..siedziałam i patrzyłam na nich jak zaczarowana ..
Po kilku minutach na boisko wbiegł zdyszany,zakładający na siebie koszulkę Mario ,wariat.. spóźnił się na trening!
-Ej,kolego o której się zaczął trening?-zapytał stanowczym głosem trener
-Tak,wiem 20 minut temu, ale musiałem załatwić pewną sprawę-powiedział zdyszany
-Dobra wbiegaj i się rozgrzewaj ..- i tak właśnie zrobił.Trening trwał jeszcze nieco ponad godzinkę.Gdy się zakończył zeszłam z trybun i weszłam na murawę,wtedy podbiegli do mnie chłopcy ,każdemu z nich przybiłam piątkę ,a oni poszli się szybko przebrać.Po kilku minutach jako pierwszy z szatni wyszedł Mario,podszedł do mnie i uśmiechnął się wesoło
-Witaj.Jak minęła pierwsza noc w Niemczech?-zapytał
-Świetnie,spało mi się na prawdę bardzo dobrze..macie tu fajny klimat
-Cieszę się,że ci sie podoba .Jak chcesz to mogę zawieść cię w kilka fajnych miejsc w Niemczech,mam wolną resztę dnia więc fajnie byśmy go razem spędzili,tylko nie daj się prosić ..Jak się nie zgodzisz to pewnie wrócisz z chłopakami do hotelu i będziesz musiała przez cały wieczór grać z nimi na konsoli w Fifę 13-zaśmiałam się wtedy zabawnie
-Hah,wiesz co ? Może i masz rację,okej zgadzam się ..
-To świetnie !-Mario ucieszył się i przytulił mnie z tej radości.Wtedy z szatni wyszedł Robert ,który niestety to wszystko widział,na nasz widok delikatnie się zmieszał ,chciał udać,że tego nie widział ,ale Mario krzyknął:
-O Robert,słuchaj ja biorę Madzię na wycieczkę do Niemczech ,powiedz reszcie chłopaków.Na razie-złapał mnie za rękę i wyszliśmy z gmachu stadionu.Z natłoku wrażeń zupełnie wypadło mi z głowy,że przed stadionem stoi kilkunastu fotoreporterów...gdy wyszliśmy wszyscy zaczęli robić nam zdjęcia ,a my trzymając się za ręce próbowaliśmy w jakiś sposób przedostać się do kabrioletu Mario ,w tłumie ciągle słyszeliśmy pytania typu :
"Macie romans?" ,"pocałujcie się,zapłacimy?! ","odkąd jesteście razem?"
To było straszne,ale w końcu udało nam się wejść do samochodu i odjechać w bezpieczne miejsce.
-No to ładnie,mamy już zapewnioną okładkę gazety porannej z wielkim napisem "Mario ma romans z managerką tria z Borussi" .. -powiedział Mario,spojrzałam na niego z niepokojem 
-O nie, i co teraz? każdy będzie myślał,że jesteśmy parą  ..-powiedziałam poirytowana
-Nie martw się,jakoś to odkręcimy.Zapomnij o tym.oczyść umysł nastaw się pozytywnie ,bo chcę cię zabrać na nasze znane na całym świecie wesołe miesteczko- powiedział i uśmiechnał się do mnie słodko
-O jej,zawsze marzyłam aby tam pojechać !-ucieszyłam się tak bardzo,że odruchowo pocałowałam go w policzek ,nie wiem czy zrobiłam dobrze,ale wiem jedno,tylko on będzie potrafił wyleczyć mnie z "Roberta"...
 



Z kim Waszym zdaniem Magda będzie szczęśliwsza z Robertem czy może z Mario ?




środa, 15 maja 2013

Rozdział 21

Nadszedł czas wyjazdu do Dortmundu,gdy przyjechałam na miejsce zbiórki przed autokarem nikt nie wierzył własnym oczom.Przez te wszystkie dni nie odbierałam od nikogo telefonu,na pewno byli przekonani,że się nie pojawię.
-Ale nas wystraszyłaś.Gdzie się podziewałaś? Myśleliśmy ,że z nami nie pojedziesz-powiedział Kuba Błaszczykowski
-Musiałam odreagować,lubię czasem odłączyć się w ten sposób od świata i wyłączyć na jakiś czas telefon-powiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie,wtedy podszedł do nas Łukasz Piszczek i przytulił mnie 
-Wariatko nasza narobiłaś nam niezłego stracha -rozczochrał mi włosy w zabawny sposób.
 -WSIADAMY!- krzyknął z daleka kierowca autokaru.Podałam swoje walizki tragarzowi i weszłam do środka.Na ostatnim fotelu siedział Robert ,spoglądał pustym wzrokiem w szybę ze słuchawkami na uszach .Popatrzyłam na niego przez chwilkę,ale chłopcy idący za mną pchali się tak niemiłosiernie ,że w końcu usiadłam dwa fotele przed lewym.
Przez całą drogę Robert nie odzywał się ani jednym słowem,mimo tego ,że chłopcy bawili się w najlepsze,opowiadali dowcipy,rozśmieszali mnie i wygłupiali.Długo godzinna jazda tak bardzo mnie zmęczyła,że zasnęłam.Gdy dojechaliśmy na miejsce poczułam na moim ramieniu dłoń i usłyszałam delikatny ,męski głos:
-"Guten Abend" (dobry wieczór) 
-Miałam tak piękny sen,że na mojej twarzy gościł szeroki uśmiech.Gdy otworzyłam oczy było już ciemno,ale pod blaskiem delikatnej diody zamieszczonej nad fotelem zobaczyłam schylającego się nade mną mężczyznę,ocuciłam się więc szybko i poprawiłam rozczochrane włosy.Po kilku chwilowemu  przyglądaniu się mu rozpoznałam w nim.. Mario Gotzego !
Tak,tak to był on we własnej osobie.Z  wrażenia uszczypnęłam się w rękę ,ale to nie był sen.To był rzeczywisty Mario.Zupełnie zapomniałam języka w buzi,nie wiedziałam co mam powiedzieć,wydałam z siebie jedynie zwykle : "Hallo" (cześć) A on uśmiechnął się do mnie słodko,wtedy do autokaru wbiegł Łukasz
-O śpiąca królewna wstała,chodź mamy już dla ciebie klucz od pokoju hotelowego-powiedział i zarzucił na ramię moją podręczną torbę chcąc mi pomóc.Gdy wstałam zorientowałam się,że a autobusie byłam tylko ja ,najwidoczniej nie mieli serca mnie obudzić xd
Wychodząc z autobusu Mario w szarmancki sposób podał mi rękę i pomógł zejść ze schodków.Posłałam mu za to przyjazny uśmiech.Wzięłam do Łukasza klucz ,pożegnałam się ze wszystkimi i poszłam do swojego pokoju.Był prześliczny,od razu pobiegłam w stronę okna i odsunęłam piękne zasłony..wtedy moim oczom ukazała się nocna panorama miasta.Byłam zachwycona.Jako mała dziewczynka zawsze chciałam mieszkać w wysokiej wieży z dużymi oknami i widokiem na calutkie miasto.W tamtym momencie po części spełniło się moje marzenie,ale nie do końca..bo w moich marzeniach zawsze był również przystojny książe ,a ja owego nie miałam.Był pewnie gdzieś niedaleko,bo nocował tej nocy w tym samym hotelu,ale co mi po takim księciu,który potrafi jedynie bez skrupułów wykorzystać kobietę a następnie uznać to za "błąd".
Próbowałam o tym nie myśleć,ale to ciągle do mnie wracało..Poszłam więc wziąść kąpiel i odprężyć się po długiej podróży.Gdy skończyłam wtarłam w ciało pachnący,owocowy balsam ,którego zapach rozniósł się po całym pokoju.Założyłam różowy szlafrok i rozpuściłam mokre włosy.Gdy zaczęłam je rozczesywać usłyszałam pukanie do drzwi.Poszłam więc i otworzyłam,a to co zobaczyłam wbiło mnie w ziemię.To był Mario! Jejku,byłam taka nieogarnięta ,początkowo chciałam poprosić go aby poczekał a ja się przynajmniej ubiorę ,ale zrezygnowałam gdy powiedział mi :
-Pięknie wyglądasz,a tak w ogóle jak już pewnie wiesz jestem Mario ,miło mi Cię poznać Magdaleno.Przepraszam,że niepokoję cię tak późno,ale zostawiłaś w autokarze swoją komórkę.-posłał mi piękny uśmiech
-Jej,dziękuje bardzo .Jestem w ostatnim czasie taka rozgarnięta,ciągle coś gubię-wzięłam od niego swój telefon
-Nie dziwię się -powiedział ,jak zauważyłam po jego minie chyba mu się to wymsknęło.Bardzo mnie to zdziwiło ,bo dlaczego mi się miał nie dziwić? przecież on nic o mnie nie wie.Ale po tym jak emocjonalnie ubrał te słowa ,miałam nieodzowne wrażenie,że wie o mnie wszystko,to dziwne.. O.o
-To ja już pójdę,do zobaczenia jutro.-pożegnaliśmy się. 
Następnego dnia wstałam raniej niż zwykle z racji tego,że chciałam dziś wyjątkowo ładnie wyglądać.Pewnie już wiecie dlaczego,tak,tak...bo Mario powiedział "do zobaczenia" ,więc dziś pewnie również się spotkamy.Muszę zrobić na nim dobre wrażenie,bo pierwsze nie było pewnie fajne,cała rozczochrana w autokarze,a potem bez makijażu i w szlafroku ..tym razem chciałam wyglądać perfekcyjnie ,więc wzięłam prysznic i zrobiłam makijaż .Następnie znalazłam w swojej walizce śliczne moją śliczną czarną koszulę mgiełkę ze złotym ,obłożonym cekinami kołnieżykiem.Do tego czarne ,obcisłe rurki i szpilki w kolorze "nude". Włosy standardowo rozpuściłam i wyprostowałam. Gdy byłam już gotowa zadzwonił do mnie Kuba i powiedział,że już wszyscy czekają na mnie w stołówce.Wyszłam i zjechałam windą na dół,hotel był tak ogromny,że musiałam zapytać się kilku osób gdzie ona się znajduje.Po kilku minutach byłam już na miejscy,wszyscy siedzieli przy jednym dużym stole.Podeszłam i przywitałam wszystkich ciepło
-Witajcie ,mm co za pyszności.Mogę się przyłączyć?
-No jasne,wyglądasz oszałamiająco,gdybym nie miał dziewczyny ,to ... -powiedział Łukasz.Uśmiechnęłam się do niego i usiadłam .Wtedy w niefortunny sposób swój wzrok skierowałam ku siedzącemu na przeciwko mnie Robertowi,który przyglądał mi się bardzo.Nie chciałam na niego patrzeć ,zaczęłam więc jeść i do końca śniadania próbowałam nie patrzeć w jego stronę,chodź ciągle czułam na sobie jego wzrok...

niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 20

Podeszłam do niego i usiadłam tuż obok,nieobecny wzrok Roberta delikatnie mnie przeraził,ale mimo to musiałam z nim porozmawiać,nigdy nie zachowywał się w stosunku do mnie w taki ignorujący sposób
-Żałujesz prawda?-zapytałam spoglądając na niego,ale on mi nawet nie odpowiedział jeszcze bardziej spuścił głowę w dół ,Jego milczenie to była odpowiedź,żałował,był pijany ...poczułam się wtedy jak pierwsza lepsza,którą można przelecieć po pijaku .Wstałam z huśtawki i zaczęłam biec w stronę domu,aby spakować swoje rzeczy a następnie udać się na przystanek .
-Zaczekaj !- usłyszałam za plecami krzyk lewego,ale to mnie nie wzruszyło wbiegłam do pokoju,spakowałam torbę i pożegnałam się z mamą Roberta.Gdy wyszłam z domu zobaczyłam stojącego na schodach Roberta,nie chciałam na niego patrzeć więc próbowałam go ominąć ,on wtedy krzyknął:
-Jeśli chcesz wiedzieć to tak,żałuję ..kocham Anię i nie mogę w to uwierzyć,że ją zdradziłem.Alkohol mną zawojował,to był nic nie znaczący akt w moim życiu,drugi raz bym tego nie zrobił.Między nami nigdy nic nie było i nie będzie,zapamiętaj -gdy wypowiedział te raniące słowa i udał się za dom, a ja stałam jak wmurowana w podłogę,nie mogłam tego nawet poukładać w głowie ,to nie mogło się zdarzyć,on przecież taki nie jest !
Po ciele przeszedł mnie zimny dreszcz,uświadomiłam sobie,że byłam tylko zabawką w oczach stanęły mi łzy,zarzuciłam torbę na ramię i pobiegłam na przystanek 

[ROBERT]-
; Nie wierzę w to ,że przeszło mi to przez gardło.Ona nie będzie chciała mnie teraz znać,to koniec...nie zasługuję nawet na jej przyjaźń .Musiałem to zrobić,jasne ,że nie żałuję to była najpiękniejsza noc w moim życiu,ale ona nigdy nie byłaby ze mną szczęśliwa..gdybym zostawił dla mniej Anię,ona by zaczęła zemścić się na Madzi
 Jeśli ja nie mogę z nią być i nie mogę sprawić aby na jej twarzy ciągle gościł ten piękny,szczery uśmiech zrobi to ktoś inny
<Robert bierze do ręki telefon i dzwoni do swojego najlepszego przyjaciela Mario Gotze>
 -Siemano to ja Robert
-No hejka,hejka co tam brachu? Dawno się nie odzywałeś,kiedy wpadacie do Dortmundu z Waszą nową lalą?
-Za dwa dni będziemy ,właśnie co do tej jak ty to nazwałeś "Lali" mam do ciebie ogromną prośbę.Wiem,to dziwnie zabrzmi,ale ja ,ja ...ja ją kocham..ale nie mogę z nią być,sam rozumiesz .Błagam Cię,gdy przyjedziemy do Dortmundu rozkochaj ją w sobie ,bądź czuły delikatny,będziecie do siebie pasować,to twój typ dziewczyny .Śliczna długowłosa brunetka  ,brązowe włosy idealna sylwetka.Muszę wiedzieć,że będzie szczęśliwa..
-[chwila ciszy w słuchawce] - zaskoczyłeś mnie ,ale dobrze dla ciebie wszystko,zrobiłeś dla mnie wiele ,czas spłacić dług.Czekam na Was.
-Nawet nie wiem jak mam ci podziękować,do zobaczenia 
-Na razie,trzymaj się

Siedząc i czekając na autobus nie mogłam opanować spływających po moim policzku łez,jeszcze nikt nigdy nie potraktował mnie w taki sposób.Co za cham? Wydawał się ideałem...
Po półgodzinnym rozmyślaniu w końcu pojawił się mój autobus,kupiłam bilet i pojechałam do Warszawy.
Przed blokiem spotkałam Marcina,on od razu zauważył,że jest coś nie tak,nie trudno było zauważyć,byłam kłębkiem nerwów,miałam rozmazany makijaż i niechlujną fryzurę 
-Madziu,co się stało?-podbiegł do mnie natychmiast,ja parsknęłam jedynie płaczem,wtuliłam się w niego mocno ,on gładził mnie po włosach i próbował dopytywać się co się wydarzyło,ale ja nie miałam na to sił.Zaprowadził mnie więc do mieszkania,zrobił herbatę i  przygotował ciepłą kąpiel..taki przyjaciel to prawdziwy skarb.
Kąpiel zadziałała wyjątkowo relaksująco i odprężająco,chodź nawet w niej przed oczami ciągle miałam moment wypowiadania przez Roberta tych słów..Gdy wyszłam Marcin siedział na naszym ukochanym miejscy,czyli dywanie obok kanapy,podeszłam i usiadłam obok niego,on uśmiechnął się do mnie słodko,ten uśmiech zawsze poprawiał mi humor.Nie wyciągał ze mnie tego co się wydarzyło,nie nalegał abym opowiadała ,zmieniliśmy temat,troszkę się pośmialiśmy.Ale musiałam się komuś wygadać,postanowiłam o wszystkim mu opowiedzieć..
-Jakim człowiekiem trzeba być aby powiedzieć i zrobić coś takiego?- wykrzyczał oburzony Marcin
-Proszę cię nie krzycz,szkoda nerwów-zaczęłam go uspokajać
-No tak,ty jak zwykle..pewnie mu wszystko wybaczysz i znów zaczniesz pomagać ,wiem ,że masz wielkie serce ale to toksyczna miłość,która cię niszczy..Czy przed jego poznaniem ciągle płakałaś i byłaś smutna? Nie, bo z twojej twarzy nigdy nie znikał uśmiech a teraz? Nawet ja cię nie poznaję...
-Marcin,nie mów tak .Po tylu rozmyślaniach stwierdziłam,że coś musiało się stać,że tak postąpił on taki nie jest 
-Jasne,wiedziałem..teraz jeszcze go usprawiedliwiaj..ten człowiek to dni,nie jest warty nawet jednej kropli twojej łzy.Zapomnij o nim,zwolnij się z PZPN-U i zostań moją managerką,zwolnię swojego managera a ty obejmiesz jego miejsce,co ty na to?
-Wiem,ze chcesz mnie chronić,ale znasz mnie nie odpuszczam tak łatwo.Gdy jest ciężko jeszcze bardziej prę do przodu ,chcę doprowadzić do końca to co zaczęłam.Pojadę jeszcze do Dortmundu i wypełnię powierzone mi zadanie,wrócę i skorzystam z Twojej oferty,obiecuję,że odejdę z PZPN-U.-powiedziałam łamiącym się głosem








To już 20 rozdział !

Trochę się dzieje w ostatnim czasie pomiędzy Madzią i Robertem.
Co sądzicie o postępowaniu Roberta?
Robi słusznie?
Czy Madzia może być szczęśliwa z innym ?


piątek, 10 maja 2013

Rozdział 19

Nigdy w życiu nie czułam się podobnie,to była najpiękniejsza noc w moim życiu.Robert był taki delikatny,subtelny i czuły ..
Rano obudziło mnie stukanie do drzwi od pokoju,na szczęście były zamknięte ,bo gdyby mama Roberta zobaczyła nas razem w łóżku nie skończyłoby się to najlepiej.Obudziłam więc szybko Roberta ,taki zaspany wyglądał jeszcze słodziej niż zwykle.Nie chciałam ,aby Pani Iwona zorientowała się ,że jestem w pokoju wpadliśmy z Robertem na pomysł,abym schowała się do szafy,i tak zrobiliśmy.Po chwili lewy otworzył drzwi 
-Robert,gdzie jest Madzia? Nie ma jej w pokoju gościnnym,zrobiłam już śniadanie..
-Mamo,nie mam pojęcia,przecież spałem na pewno jest gdzieś na podwórku,znajdzie się ..
-Dobrze już ,dobrze..przepraszam,że cię obudziłam ,wróciliście bardzo późno ,ale schodź już na śniadanie-pocałowała Roberta w czoło.Gdy zeszła na dół w końcu mogłam wyjść z tej okropnie ciasnej szafy..Spojrzałam na Roberta i chciałam złożyć pocałunek na jego policzku,ale on w przedziwny sposób odsunął się ode mnie delikatnie i wydukał z siebie:
-Ubieraj się ,idziemy na śniadanie
I tak po prostu wyszedł  wziąść prysznic.Poczułam się wtedy bardzo dziwnie,on nigdy tak się nie zachowywał,pomyślałam,że to na pewno przez tą wspólnie spędzoną noc..wydawało mi się ,że mimo wszystko bardzo tego żałuje.Poszłam więc również się umyć ,ubrać i umalować.Czarne krótkie spodenki z wysokim stanem i włożyłam w nie białą zwiewną koszulkę,włosy spięłam w niechlujny kok na czubku głowy i zeszłam na dół.Tak przy stole siedział już Robert ze swoją mamą,gdy zobaczył ,że schodzę na dół odwrócił wzrok i spuścił głowę na dół
-Dzień dobry-powiedziałam i uśmechnęłam się delikatnie
-Witaj Madziu,siadaj zjemy śniadanie
Gdy zjedliśmy Robert podziękował ,odstawił swój talerz do zlewu i bez słowa wyszedł na dwór
-Co mu jest? pokłóciliście się ?-zapytała 
 -Nie,nie wiem co się stało pójdę i sprawdzę co się dzieje-wstałam i wyszłam .Robert zamyślony siedział na huśtawce w ogrodzie






 Przepraszam ,ze tak krótko ,ale muszę lecieć :*