Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział 18

W pewnym momencie ze ślicznego domu dobiegł głos kobiety,jak się później dowiedziałam mamy Roberta
-W końcu mnie odwiedziliście -powiedziała idąc w naszą stronę,podeszła do Roberta i przywitała się z nim ciepło,następnie skierowała dość dziwny wzrok na mnie,chyba nie mnie się spodziewała u boku swojego syna,lecz jej przyszłą synową Anie ,mimo tego uśmiechnęłam się i przywitałam
-Dzień Dobry
-No własnie mamo,poznaj Magdę
-Witaj Magdaleno,miło mi cię poznać,chodź nie ukrywam zdziwienia ,co prawda Robert wspominał o tobie wiele razy,ale ..no cóż,nie będę się rozgadywała zapraszam do środka na herbatę -posłała mi miły uśmiech i weszliśmy do środka.Mama Roberta poszła zrobić herbatę a lewy kazał mi się rozgościć i pobiegł na górę zanieść swoje rzeczy.Dom był bardzo przytulny,urządzony w stylu retro ,uwagę przykuwały przepiękne schody z drewna i  wyłożona kamieniem podłoga.Gdy zobaczyłam salon oniemiałam,wszędzie piękne meble,a na ścianach obrazy ..natomiast na kominku z którego rozchodziło się przyjemne ciepło na mieszkanie stały zdjęcia Roberta,na każdym z nich trzymał piłkę ,widać,że od zawsze to była jego największa pasja.Po środku stała fotografia lewego ze swoim tatą ,wzięłam je do rąk , oczy zaszły mi łzami..tak pięknie razem wyglądali,..wtedy na swoim ramieniu poczułam dłoń i głos mamy Roberta
-Uwielbiam to zdjęcie ,za każdym razem gdy je widzę przychodzą wspomnienia ,a wtedy trudno powstrzymać wzruszenie..Robert bardzo przeżył rozstanie z ojcem,byli połączeni niezwykłą więzią ..wtedy do salony wbiegł Robert
-Jestem ,co robicie ?-zapytał
jego mama przetarła oczy ,a ja odstawiłam zdjęcie na miejsce
-Rozmawiamy,już podaję herbatę i coś do zjedzenia..-powiedziała po czym poszła do kuchni
-Ślicznie tu macie,pewnie żal było ci opuszczać rodzinny dom ..
-Tak,bardzo..wiąże się z nim tyle wspomnień ,no ale taka jest kolej rzeczy ..
-kochani siadajcie do stołu
Usiedliśmy ,zjedliśmy obiad i wypiliśmy pyszną herbatę.Rozmawiało mi się z mamą Roberta niezwykle dobrze,to wspaniała kobieta .Potem Robert oprowadził mnie podwórku,nadszedł wieczór,w okół zaczęło robić się ciemno ,mama lewego poszła już do domu a my zostaliśmy sami na podwórkowej huśtawce
-Bardzo ci dziękuję,że mnie tu przywiozłeś aż nie chce mi się wracać do rzeczywistości -wtedy zbliżył się do mnie i zaczął bawić się kosmykiem moich włosów
-To nie wracaj -wyszeptał ,spojrzałam mu prosto w oczy, w blasku księżyca wyglądaly jeszcze piękniej
-Ale tam się nie da ..-powiedziałam z grymasem na twarzy,w tym momencie Robert wstał i ustał na przeciwko mnie
-Wstawaj,zabiorę cię gdzieś
-Gdzie?
-Chodź to zobaczysz- złapał mnie za rękę,zaczeliśmy biec przez jakąś drogę za domem Roberta
-Wariacie,co ty znów wymysliłeś?-wykrzyknęłam radośnie.Po kilku minutach szalonego biegu znaleźliśmy się pod jakimś budynkiem z którego dobiegała głośna muzyka.
-To jakaś dyskoteka ?-zapytałam ziając zmęczona biegiem
-Dokładnie tak ..
-Ale ja nie mam nawet siły tam wejść ,mam kolkę - zaśmiałam się ,chodź w brzuchu czułam okropny ból
-Oj biedactwo -powiedział podśmiewając się ze mnie 
-Do prawdy, bardzo zabawne -powiedziałam roztrzepując mu jego kruczo czarne włosy ,wtedy pokiwał głową i w pewnym momencie wziął mnie na ręce
-Robert!-wykrzyknęłam ,on wzniósł mnie do środka, w środku był tłum ludzi tańczących w rytm lecącej muzyki, mój wariat postawił mnie na środku sali ,objął w pasie i pogłaskał po policzku
-Zmęczona ?
-Przy tobie nie czuję żadnego zmęczenia -położyłam głowe na jego klatce piersiowej,zatańczyliśmy do wolnej piosenki .Gdy ta się skończyła,Robert zaproponował mi drinka,podeszliśmy do barku i wypiliśmy po jednym.
-Spójrz, tam jest karaoke ,idziemy ?- zapytałam ,uwielbiałam karaoke 
-Okej,ale nie będę musiał śpiewać ?
-Będziesz ..-powiedziałam łapiąc go za rękę i biegnąc w stronę sceny .Weszliśmy na nią,po czym operator zapytał nas jaką piosenkę chcemy zaśpiewać.Zaproponowałam jedną z moich ulubionych,okazało się ,że z Robertem mamy nawet podobny gust muzyczny,bo on również ją uwielbiał .Melodia zaczęła lecieć,wzieliśmy dwa mikrofony i zaczęliśmy śpiewać,Robert ma słodki głos ..nie mogłam powstrzymać śmiechu gdy specjalnie dla mnie zaśpiewał jedną ze zwrotek ..bawiliśmy się znakomicie!
Po zejściu ze sceny podbiegł do nas tłum ludzi ,którzy na podwyższeniu rozpoznali Roberta.Zaczęli prosić o autografy i zdjęcia,on oczywiście nie odmówił,nigdy nie odmawiał..już chciałam odsunąć się na bok aby nie przeszkadzać,gdy jedna z nich również mnie poprosiła o autograf..byłam zaskoczona,powiedziała,że zna mnie dobrze i często czyta o mnie różne artykuły w internecie.Byłam zdziwiona ,bo sama nigdy na taki nie trafiłam,najwidoczniej była to prawda bo tego wieczoru rozdałam mnóstwo autografów i porobiłam sobie setki zdjęć z fanami.To było niesamowite.Potańczyliśmy jeszcze trochę, a o 3 w nocy postanowiliśmy wrócić do domu.Ja osobiście po sześciu drinkach w głowie miałam jeden wielki młyn ,gdy wracaliśmy przez te puste uliczki i drogi podśpiewywałam sobie melodie usłyszane na sali.Robert wypił ode mnie znacznie mniej i asekurował moje ruchy obejmując mnie w taki.Gdy dotarliśmy do domu postanowiliśmy wkraść się na górę nie usłyszeni ,aby nie obudzić mamy Roberta.Otworzyliśmy delikatnie drzwi ,zdjęliśmy buty i zaczęliśmy delikatnie na paluszkach wchodzić na górę,wtedy zapaliło się światło,zauważyliśmy ,że obok schodów stoi mama lewego patrząc na nas z podniesioną do góry brwią ..
-No ładnie, o której to się wraca?-zapytała udając złą,tak na prawdę chyba trochę ją to rozbawiło,nie wiedząc co powiedzieć wydulakiśmy coś pod nosem
-Dobra ,zmykajcie na górę spać -powiedziała i poszła do swojej sypialni,my wybuchliśmy śmiechem.Pobiegliśmy na górę,ja miałam spać w gościnnym pokoju a Robert w swoim,pokoje znajdywały się na przeciwko siebie.
-Dziękuję ci za wspaniałą noc,nigdy jej nie zapomnę -zbliżyłam się do Roberta i pocałowałam go delikatnie w policzek,odrwóciłam się i już chciałam wejść do swojego pokoju gdy złapał mnie w tali ,podciągnął do siebie,odwrócił w swoją stronę ,zbliżył się i wyszeptał:
-Nie ma za co -zbliżył się jeszcze bliżej,zaczęliśmy się namiętnie całować.W brzuchu miałam tysiące motylków.Ukochany przytulił mnie do siebie mocno,zaczął składać słodkie pocałunki na moje szyi a następnie na dekolcie,czulam się jak w niebie..
Pociągnął mnie w stronę swojego pokoju,otworzył drzwi w międzyczasie całując mnie w przeróżnych miejscach,następnie zamknął je na klucz. Skierowaliśmy się w stronę łóżka....




W końcu udało mi się coś napisać.
Pierwsza upojna noc przed naszymi bohaterami, jak myślicie..będą tego żałować ?



środa, 3 kwietnia 2013

Rozdział 17

Po dwu godzinnym treningu chłopcy poszli się przebrać a ja udałam się do trenera Fornalika
-Będą z nich ludzie?- zażartowałam
-Będą,będą...ale ja długo ich nie potrenuję
-Słyszałam,to okropne dlatego dziś porozmawiam z prezesem..tak nie może być ..
-Nie,nie bardzo cię proszę abyś tego nie robiła,nie dałem z siebie wszystkiego,zawiodłem i przyjmuję to do siebie- wtedy naszą rozmowę przerwał Kuba Błaszczykowski który podszedł do nas ..
-Przepraszamy Pana bardzo ale zabieram Magdę -powiedział łapiąc mnie za rękę i ciągnąc mnie w stronę wyjścia ,zdąrzyłam tylko krzyknąć "Do widzenia ". Przy wyjściu czekali już na nas Łukasz Piszczek i Robert 
-Mamy dla ciebie bilety -oznajmił Kuba wyciągając je ze swojej treningowej torby
-Jakie bilety?-zapytałam zdziwiona 
-Nie mów,że zapomniałaś..przecież miałaś jechać z nami do Dortmundu..co prawda nasz wyjazd się opóźni z racji naszych treningów w polsce aż o miesiąc ,ale chcę dać ci je teraz 
-No tak,przepraszam ..ostatnio tyle się dzieje .Super,już nie mogę się doczekać ..ale przedstawicie mnie przystojniakom z Borussi ?-zapytałam podnosząc brwi ku górze i uśmiechając się przy tym słodko
-Jasne,jak powiedzieliśmy Mario ,że przywozimy ze sobą taką super dziewczynę to żyć nam teraz nie daje wysyła ciagle sms-y pytając kiedy wracamy-powiedział Łukasz,zauważyłam,że słysząc to wszystko, Robert poczuł się lekko zmieszany i szurał nerwowo nogą o podłogę
-Cieszę się -odpowiedziałam skromnie,aby nie przysparzać Robertowi powodów do jakiejkolwiek zazdrości ,gdyby wiedział jak bardzo mi na nim zależy i ,że jestem gotowa dla niego zrobić wszystko na pewno nie czuł by zazdrości
-My z Łukaszem musimy jechać załatwić jeszcze kilka spraw na mieście -powiedział Kuba ,pożegnaliśmy się ,chłopcy wsiedli do samochodu i pojechali natomiast my z Robertem nadal staliśmy przed stadionem narodowym.Lekko speszona spojrzałam na niego i powiedziałam będąc przekonana ,że Robert będzie chciał już wracać do domu
-No to do zobaczenia ...
-A ty się już żegnasz? masz mnie już dość ?-zapytał 
-Pewnie ,że nie ..-odpowiedziałam szybko i stanowczo
-W takim razie pozwól ,że gdzieś cię zabiorę ,ale najpierw pojedziemy do ciebie,spakujesz się i  ruszymy
-Jak to spakuję? nie rozumiem ,Robert..co znów wymyśliłeś?-zapytałam grożąc mu palcem w zabawny sposób,wtedy zbliżył się do mnie,objął mnie w pasie  i szepnął na ucho..
-Chcę ci pokazać pewne miejsce,moje ukochane..i przedstawić osoby ,również ukochane
-Więc jedźmy -wyszeptałam prze szczęśliwa ,nie wiedząc czego się spodziewać wsiadłam do samochodu Roberta.Pojechaliśmy do mojego domu,zapakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i kilka ubrań na zmianę,przebrałam się i ruszyliśmy.Przez całą drogę próbowałam wyciągnąć od niego gdzie mnie zabiera ,ale on był nie ugięty.W pewnym momencie usnęłam ,w samochodzie było tak ciepło a przy moim boku siedział mężczyzna moich marzeń,więc nie trudno się domyśleć kto mi się śnił <3
Gdy dojechaliśmy na moim czole poczułam delikatny pocałunek i głos Roberta :
-Jesteśmy na miejscu śpiochu  -uśmiechnęłam się delikatnie ,otworzyłam oczy i przetarłam je delikatnie.Wysiadłam z samochodu,byliśmy na jakiejś posesji z pięknym ogrodem i prześlicznym chodź nie dużym domem .Nagle w naszą stronę zaczął biec ogromny ,włochaty pies..przestraszyłam się i schowałam za lewego
-On nas pogryzie-krzyknęłam przerażona
-Nie bój się,to mój pies nie zrobi ci krzywdy-pies zaczął łasić się do Roberta ,podszedł też do mnie i obwąchał 
-Całkiem fajny-powiedziałam cienkim,jeszcze delikatnie drżącym ze strachu głosem głaskając go w między czasie 



Kolejny rozdział za nami xd
Mam nadzieję,że się podoba..starałam się.
Czekajcie na kolejny,który na pewno będzie bardzo wyjątkowy ... relacja Magdy z Robertem nabierze nowego znaczenia, a co się wydarzy nie zdradzę :))
A już dziś mecz Borussi ,już nie mogę się doczekać .Jaki wynik obstawiacie ?



wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 16

Słuchałam,słuchałam i słuchałam...w jego słowach było tyle bólu i żalu, nie mogłam na to patrzeć,chodziło oczywiście o ten krępujący dla niego incydent ze spodenkami,on był taki załamany,opowiadał mi jak to nawet wierni kibice szydzą z niego w internecie..to straszne!  pocieszałam go mówiąc:
-Kuba ,takie wypadki się zdarzają a ci którzy wyśmiewają się z Ciebie za pomogą tych głupiutkich memów na dziecinnych stronach to nie wierni kibice,lecz banda oszołomów którzy zrobią wszystko aby zdobyć szacun w internecie, w realu nie dorastają ci nawet do pięt..nie martw się ,jeśli chcesz to wydamy jakieś oświadczenie lub coś w tym stylu ...
-To chyba nie ma sensu,nie będę w ogóle zwracał na to uwagi .I nie myliłem się przychodząc tu,wiedziałem ,że podniesiesz mnie na duchu ,dziękuje bardzo.
-Na mnie zawsze możesz liczyć,przecież wiesz -puściłam mu oczko i przytuliłam mocno do siebie.A po chwili ...poczułam jak odsunął się ode mnie delikatnie,pogłaskał po policzku i złożył pocałunek na moich ustach ..tego się nie spodziewałam,to było piękne uczucie,ale wiedziałam,że robię źle,odsunęłam się więc od niego,zagryzłam wargi i odwróciłam od niego wzrok
-Będzie lepiej jak już pójdziesz ...-wymruknęłam spod nosa,wtedy Kuba wstał i udał się do drzwi,przed ich otwarciem ustał na moment,spojrzal na mnie i oznajmił :
-Ja nie żałuję,na prawde nie żałuję - i wyszedł 
Ja siedziałam na sofie w milczeniu jeszcze przez jakiś czas,w głowie miałam mętlik,nie wiedziałam co mam o tym myśleć.. moim zadaniem przecież nie jest rozkochiwanie w sobie piłkarzy,ale godne ich reprezentowanie..
-Będę musiała z nim poważnie porozmawiać -pomyślałam.Wtedy do mojego gabinetu wszedł Prezes Zbigniew Boniek 
-To koniec,koniec,koniec,koniec... polska piłka nożna to dno,kibice ślą nam gesty niezadowolenia,ciągle jakieś docinki i drwiny w mediach ,coś z tym trzeba zrobić- lamentował stojąc na środku mojego gabinetu.Wtedy uświadomiłam sobie w jak bardzo dziwny sposób przyciągam do siebie dziwne sytuacje,każdy mi się zwierza i powierza swoje problemy ..
-Spokojnie,Panie Zbigniewie.Wszyscy wiemy na czym polega problem reprezentacji,oni przed każdym meczem mają jeden lub dwa treningi,nie znają się,nie potrafią się porozumieć ,trio z Borussi gra na pamięć, reszta kołata się na boisku podając gdzie popadnie,ale to jest do zrobienia...musimy po prostu pozwolić im wspólnie pograć,dać się zapoznać ..
-Też nad tym myślałem,chciałem nawet wypożyczyć naszych zawodników z klubów na miesiąc,może półtora ,żeby sobie pograli ale wtedy trzeba zapłacić każdemu z klubów wysokie rekompensaty,nas na to nie stać -stwierdził siadając obok mnie
-Na prawdę nie mamy skąd wziąść tych pieniędzy?-zapytałam z grymasem na twarzy
-Kompletnie nie,co prawda nasz związek jest najbogatszy z Polsce ale i tak takiej sumy nie posiadamy,musielibyśmy wziąść jakiś kredyt,pożyczkę.. ja aktualnie sam mam swój osobisty kredyt,drugiego nie dostanę..-wtedy coś we mnie drgnęło..
-Ja jestem młoda,wypłacalna bo mam dobrze płatną pracę..więc ja go wezmę 
-Ty? nie pozwolę na to nigdy w życiu..-powiedział stanowczo
-Ale ja jestem dorosła, sama podejmuję decyzje -wtedy nabrałam w siebie siły,wstałam z kanapy i ustałam na przeciwko prezesa
-Jeśli tego nie zrobimy polska piłka nożna upadnie,kibice się załamią,wierzy w nas miliony osób nie zawiedźmy ich 
-Jesteś nie oceniona i bardzo szalona z nieba nam spadłaś-wstał i przytulił mnie mocno klepiąc jednocześnie po plecach

...
Na drugi dzień poszłam do banku i  złożyłam odpowiednie papiery,po kilku dniach dostałam pozytywną odpowiedź.Wzięłam ogromną sumę w zastaw kredytu dostałam udziały w PZPN-nie .Wiedziałam ,że wiąże się z tym ogromne ryzyko,bo kredyt będzie spłacany przez kilka lat ,ale wierzyłam ,że wszystko się uda .Miałam jeszcze większą motywację bo robiłam to między innymi dla Roberta :)
Kilka dni później prezes wpłacił odpowiednie sumy dla poszczególnych klubów w których grają nasi reprezentanci.Dokładnie za 4 dni od wpłaty każdy z nich przyjechał do Warszawy,kolejnego już dnia miał się odbyć pierwszy trening na stadionie narodowym,postanowiłam zrobić niespodziankę chłopakom i powspierać ich trochę z trybun.Wstałam dosyć rano,ponieważ chłopcy zaczynali trening o 9.00 ,zeszłam na dół i zrobiłam sobie musli,potem poszłam się trochę odświeżyć.W ciało wtarłam owocowy balsam,na twarz nałożyłam fluid ,zrobiłam kreski eye-linerem i podkreśliłam oko tuszem do rzęs.Rozpuściłam włosy,założyłam obcisłe rurki ,koszulkę z nadrukiem ,ramoneskę i trampki conversy.Gdy byłam już gotowa przełożyłam przez ramię moją czarną torbę i pobiegłam na przystanek ,akurat tego dnia postanowiłam wybrać się autobusem,nie lubię tłuc się samochodem po zatłoczonej Warszawie.Po 10 minutach byłam już pod stadionem,spojrzałam na mój złoty zegarek aby sprawdzić godzinę była już 9.00 wbiegłam szybko po schodach,pokazałam ochroniarzom swoją legitymację i udałam się w stronę szatni chłopaków.Nie wchodziłam do środka,chodź wiem ,że omijają mnie super widoki *.*  to zawsze uważam ,że szatnia to jest takie szczególne miejsce tylko dla piłkarzy i trenera,więc poczekałam przed drzwiami,gdy zauważyłam ,że się otwierają ustałam na przeciwko ,jako pierwszy wyszedł Robert,wyglądał tak cudownie ..nie widzieliśmy się prawie miesiąc ,tak bardzo tęskniłam ,gdy tylko wyszedł rzuciłam się na niego jak szalona ...
-Madzia !!-krzyknął uradowany i podniósł mnie do góry ,wtuliłam się w niego mocno..nieopisywalne uczucie ..
-Ale się stęskniłam -cieszyliśmy się tak sobą do póki chłopacy nie zaczęli na nas krzyczeć
-Ej,ej my się też za nią stęskniliśmy 
Robert postawił mnie na ziemię a do mnie przyszli wszyscy chłopcy, z każdym z osobna zaczęłam się witać i przytulać 
-No dobra dobra,koniec tego dobrego chłopcy czas na trening,potem się z nią wyściskacie -usłyszałam za plecami ,to był oczywiście trener Fornalik z którym również się przywitałam.
Wszyscy razem udaliśmy się na stadion,chłopcy na murawę a ja na trybunach wymachiwałam biało-czerwonym szalikiem aby dodać im ducha walki ...





Uff... ale się napisałam :))
Bardzo się ucieszylam ,że ostatni rozdział tak bardzo się wam spodobał, cieszę się ,że lubicie moje opowiadanie ,postaram sie teraz was nie zaniedbywać  :*