Już od dwóch godzin siedziałam w samolocie z podpartą brodą wpatrując się w kłębiaste chmury za oknem.Wciąż rozmyślałam i podsumowywałam swój ostatni rok. Poznałam najwspanialszego mężczyznę na świecie,który nigdy nie będzie mój, przeżyłam wiele ale mimo wszystko nie potrafiłam wymazać go z pamięci.Teraz przyszedł na to czas, bo przecież gdyby coś do mnie czuł przyszedłby na lotnisko, a tu nic...
Liczyłam na to tak bardzo,że gdy się to nie wydarzyło uznałam,że jestem taka naiwna.Nagle poczułam ,że ktoś siada obok mnie , zanim się odwróciłam poczułam delikatny zapach męskich perfum,odwróciłam gwałtownie głowę i ujrzałam mężczyznę.Miał opaloną skórę,delikatny zarost,dłuższe włosy i gdy spojrzał w moją stronę ujrzałam Jego obłędne niebieskie oczy.Zaczął mówić do mnie po angielsku :
-Nie zapytałem się nawet czy mogę usiąść, wolne?-uśmiechnął się delikatnie
-Oczywiście
-Byłem zmuszony do przesiadki ,siedzący obok mnie chłopiec ..zwrócił swoje śniadanie-zapiął swój pas bezpieczeństwa.Przyglądałam mu się z uwagą, znałam tą twarz,na pewno znałam,ale w tej chwili nie potrafiłam sobie przypomnieć skąd mogę kojarzyć te rysy twarzy
-Biedne dziecko.Pamiętam,że dla mnie loty samolotem kiedyś też kończyły się w taki sposób
-A ja za to czas w samolocie zawsze spędzałem na przyglądaniu się tym wspaniałym widokom za oknem i nie miałem nawet czasu na złe poczucie się-zaśmiał się pokazując przy tym swoje równe śnieżnobiałe zęby
-To prawda,są piękne-odwróciłam swoją głowę do pozycji z przed przyjścia mężczyzny,ale nie posiedziałam tak długo, ponieważ znów zaczął mówić. Gdyby byłby to inny dzień na pewno byłabym zachwycona rozmową z tym mężczyzną z hollywoodzkim uśmiechem,ale wydarzenia dzisiejszego dnia przytłoczyły mnie na tyle,że jego gadatliwość zaczęła mnie męczyć
-Zapomniałem o najważniejszym, ech..jestem dziś taki zapominalski,w sumie nie dziwię sie sobie,przy tak piękniej kobiecie nikt nie zdołałby się skupić. Jestem Bradley -wyciągnął dłoń w moją stronę. Bradley? skąd ja kojarzyłam te imię?
-Magdalena -uśmiechnęłam się podając mu dłoń
-Magdalen?-powiedział nieudolnie, moje imię wypowiadane z angielskim akcentem troszkę mnie rozbawiło
-Magdalena-poprawiłam go śmiając się dyskretnie
-Ach , Ma-gda-le-na-
-Dokładnie tak-obydwoje zaśmialiśmy się wesoło
-Do Indii na wycieczkę?-zapytał
-Nie zupełnie, właściwie to sama nie wiem po co, może po nowe życie?
-Nowe życie? A co ze starym? Zostawiasz je za sobą ?
-Chciałabym ...
-Przeszłość zawsze jest obecna ,nawet w najwspanialszej przyszłości
-Chciałabym aby tak nie było,wolałabym zapomnieć -jej , czas aby zahamować. Dopiero teraz zaczęłam się orientować ,że chyba mowię zbyt dużo nieznajomej osobie
-Myślisz ,że taka ucieczka ci w tym pomoże?-czarował, tak bardzo mnie czarował. Mimo,że znałam go dopiero od jakiś 10 minut byłam olśniona jego sposobem bycia
-Myślisz ,że taka ucieczka ci w tym pomoże?-czarował, tak bardzo mnie czarował. Mimo,że znałam go dopiero od jakiś 10 minut byłam olśniona jego sposobem bycia
-Mam taką nadzieję
-Możesz chwilowo zamazać to co było,ale szczególnie podczas samotnych wieczorów przychodzi taki czas,że przed snem wspomnienia wracają,nie uciekniesz przed tym
-Może to pretekst do tego aby nie spędzać tych wieczorów samotnie?- byłam pod wrażeniem swojej otwartości co do Niego
-Sugerujesz coś?-podniósł prawą brew delikatnie ku górze
-Może...-och..nie miałabym nic przeciwko gdybym mogła spędzć z nim chodź jeden wieczór .MAGDA STOP! O czym ty myslisz? ale już to powiedziałam, raz kozie śmierć,gram dalej
-Nie pozostaje mi w takim razie nic innego niż czekać na Twoje zaproszenie i propozycje
-Może gdy wylądujemy udamy sie na jakąś kolację?Pogadamy o życiu, dawno z nikim tak dobrze mi się nie gadało
-Niezobowiązujące wyżalenie się ?Dobrze myślę?
-Nie chce Pana urazić ..
-Spokojnie, mogę być Twoim ramieniem do wyżalenia się.Wiem,że rozmowa z nieznajomą osobą pomaga
-Dziękuje
-Proszę bardzo
Przez ciągnące się godziny lotu wciąż rozmawialiśmy, nie było wątpliwości-znaleźliśmy wspólny język i zupełnie zapomniałam o całym świecie wokół mnie, on był moim centrum, wdychając Jego zapach czułam coś ,czego dawno nie czułam.Gdy wysiedliśmy i odebraliśmy swoje bagaże udaliśmy się do najbliższej ,może nie ekskluzywnej ale bardzo przytulnej indyjskiej restauracji.Zamówiliśmy tradycyjne dania i pogrążyliśmy się w rozmowie.Opowiadałam mu o wszystkim.Robercie,reprezentacji o tym jak zaczęłam prace w PZPN-ie.
-Ech..co mogę powiedzieć?Ciekawy masz życiorys-stwierdził sącząc napój z mango
-To prawda
-Nie pomyślałaś,że Robert nie przybył na lotnisko bo mogło go coś zatrzymać?-aż parsknęłam śmiechem
-Proszę Cię, nie próbuj usprawiedliwiać przedstawiciela swojej płci
-Ale ja nikogo nie usprawiedliwiam,po prostu nie oceniam z góry i próbuję rozpatrywać wszystkie możliwości
-Nie wiem,chce o tym nie myśleć. Wciąż mówimy o mnie, a Ty ? Skąd jesteś? Czym się zajmujesz?-wtedy Bradley uśmiechnął się tajemniczo,napił się łyka napoju i przysunął się troszę w moją stronę
-Widzisz tą kobietę siedzącą przy barze?
-Tak, wciąż się patrzy w naszą stronę,chyba wpadłeś jej w oko
-A zauważyłaś,że robi nam po kryjomu zdjęcia?
-Słucham?Jakie zdjęcia?-oburzyłam się
-Jestem skromny więc sama odpowiedz sobie na to pytanie-ale jak mogłam to zrobić?-pomyślałam
-Naprowadź mnie
-Komu robi się zdjęcia z ukrycia?
-Nie wiem, gwiazdom,komuś znanemu ?
-Właśnie-spojrzał na mnie pewnie, a ja zrozumiałam...
-Jesteś gwiazdą??-zapytałam z niedowierzaniem
-Dokładnie.Pozwól,że się przedstawię- Bradley Cooper-amerykański aktor -No tak, to stąd znałam tą twarz, wiedziałam,moja intuicja nigdy mnie nie myli !
Tymczasem Polska
W szpitalu
Rozmowa Roberta z Wojtkiem siedzącym obok łóżka Lewandowskiego
-Nawaliłem,nawaliłem po całej linii
-Daj spokój ,najważniejsze,że nic ci nie jest
-Ale Madzia..
-Madzia da sobie radę,na razie myśl o sobie a potem o niej
-Czemu życie wciąż tworzy na naszej drodze zakręty?
-Może nie jesteście sobie pisani?
-Wojtek!
-Przepraszam,ale pomyśl o tym,może to wszystko to nic innego jak znaki...
-Bradley
Po długiej przerwie kolejny rozdział !:D
Co sądzicie o nowym bohaterze? Myślicie ,że namiesza w moim opowiadaniu ?
Pozdrowionka :*
Noo w końcu kochanie wróciłaś. Bardzo się cieszę. Rozdział jest boski. Szkoda, że Robert nie dojechał na czas na lotnisko. Mam jednak nadzieję, że Madzia i Bobek będą kiedyś razem. Buziaki :*
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do siebie:
http://poradnikpozytywnegozycia.blogspot.com/
http://nienawiscmoznauleczyctylkomiloscia.blogspot.com/
W końcu wróciłaś:D co do rozdziału myślę że Bradley namiesza w życiu bohaterki, nie mówię tu o sercowych sprawach, po prostu myślę że Magdalena pojawi się w gazetach a Robert może to źle wywnioskować. A co do Wojtka mam nadzieje że go Robert nie posłucha
OdpowiedzUsuńZapraszam do sb:
http://serce-nie-sluga-ms.blogspot.com/
Boski!! Mam nadzieje ze Magda szybko wróci z tych Indii do Roberta, albo przynajmniej ją ktoś zawiadomi o jego wypadku :) pozdrawiam i życzę Wesoołych świąt! :*
OdpowiedzUsuń