Nigdy wcześniej nie czułam się podobnie wspaniale, jego usta były takie delikatne,namiętne ..w głowie miałam tysiące niepoukładanych myśli ,miałam nadzieję,że ta chwila nigdy nie dobiegnie końca.Niestety ,w pewnym momencie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi,odsunęłam się delikatnie od ust Roberta i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy.
-Nie otwieraj -Robert powiedział delikatnie szepcząc
-To pewnie Liber,jak zwykle będzie chciał coś pożyczyć ..dam mu i zaraz wracam -powiedziałam i pocałowałam Roberta w policzek
Podeszłam do drzwi i nie patrząc przez dziurkę otworzyłam...niestety to nie był Liber,to byli moi rodzice !!
-Cześć córeczko,obiecaliśmy ,że w końcu cię tu odwiedzimy i jesteśmy -powiedział mój tata
-O to wy , jak miło ,ale ...-nie zdążyłam dokończyć gdy rodzice weszli do środka ,zamknęłam drzwi oni natomiast udali się do salonu gdzie na kanapie siedział Lewy
-Dzień dobry- powiedział dość speszony Robert podnosząc się z kanapy
-No właśnie,poznajcie się może.. mamo,tato to jest dobrze Wam znany Robert Lewandowski ..mój ....kolega-powiedziałam niepewnie
Robert podszedł do moich rodziców i przywitał się .
-Bardzo nam miło,gdyby mi powiedzieli kilka lat temu ,że będę mógł poznać taką gwiazdę to bym chociaż się jakoś przygotował-stwierdził mój tata
-Tato, proszę cię ..
-Nie jestem żadną tam gwiazdą-skromnie stwierdził
-Dobrze to może zrobię herbatę,usiądzcie proszę ...Robert pomożesz mi ?-zapytałam,w prawdzie nie chciałam ,żeby mi pomagał ,ale chciałam z nim porozmawiać.Gdy weszliśmy do kuchni zaczęliśmy rozmawiać
-Robert przepraszam,wiem mogłeś poczuć się troszkę niezręcznie i ja ...-nie pozwalając mi dokończyć położył na moich ustach swój palec i zbliżył się do mnie
-Ty na prawdę lubisz czuć się za wszystko winna,daj spokój...przecież nie mogłaś ich nie wpuścić -uśmiechnął się kącikiem ust
-I rób tą herbatę,bo twoi rodzice są po długiej podróży
-Dobrze,dobrze..-puściłam mu oczko i wlałam wody do czajnika .Zalałam herbatę i wspólnie zanieśliśmy kubki do salonu.Robert usiadł na jednym z foteli,ja tuż obok niego
-Przyjaźnicie się?-oczywiście, mogłam się tego spodziewać... bardzo trafne pytanie mojej mamy
-Y.,no tak ,tak..przyjaźnimy sie -powiedziałam niepewnie
Rozmowa się rozwijała, moi rodzice bardzo polubili Roberta ,byli nim oczarowani.Po prawie dwu godzinnej rozmowie Robert oznajmił,że musi już iść .Pożegnaliśmy się.
Rodzice zostali na noc,kolejnego dnia gdy wspałam pierwszy raz od jakiegoś czasu na stole stało przygotowane śniadanie,moja mam jest nieoceniona .
Gdy zjadłam,ubrałam i wyszłam do pracy.Wyszłam z windy ,przywitałam się z Anią z recepcji,wzięłam klucze od swojego gabinetu .Gdy do niego szłam zauważyłam siedzącego na kanapie Jakuba Koseckiego,bardzo się ucieszyłam na jego widok,ponieważ nie widziałam go już dosyć dlugo
-Cześć Kubuś,ale się dawno nie widzieliśmy -podeszłam do niego i pprzytuliliśmy się po przyjacielsku
-Cześć Madźka , wypiekniałaś .-stwierdził uśmiechając się w swój słodki sposób
-Oj Kuba ,Kuba.dziękuje -pokiwałam głową
-A co Cię do nas sprowadza?
-No właśnie przyszedłem bo chcę z tobą porozmawiać, mam już dość ..-zasmucił się
-Co się dzieje?
-Możemy porozmawiać u Ciebie,bo tu ktoś może nas usłyszeć
-No jasne,chodźmy-weszliśmy do swojego gabinetu,usiedzliśmy obok siebie na sofie stojącej w moim gabinecie
-Mów co sie dzieje ..
-Ostatni mecz z Ukrainą..
-Nie przejmuj się nim,mieliście mało czasu na przygotowanie się -przerwałam mu
-Ale nie o to chodzi,to ,że gramy słabo i nawet San Marino jest dla nas groźne to już chyba każdy wie i się do tego przyzwyczaił,ale ja mam inny problem ..co prawda związany z tym meczem ,ale doyć wstydliwy,wiem ,że tylko tobie mogę powierzyć takie sprawy i,że ty mi doradzisz,pomożesz..
Słowa Kuby bardzo mnie zaniepokoiły,słuchałam uważnie ale z wielkim niepokojem ...
I tu kończę :D
Jak myślicie jaki problem ma Kuba ?